O mnie

Blog jest dalszym ciagiem mojego akwarelowego bloga z onetu
Będę go kontynuowała tutaj

poniedziałek, 31 grudnia 2012

IWS CONTEST

:-) Tegoroczny międzynarodowy konkurs akwarelowy zdominowali akwareliści z Chin! Potwierdziło się moje przekonanie o ich wyjątkowości :-) Pierwsze trzy miejsca zajęli Chińscy mistrzowie pędzla, podejrzewam że kolejne kilkadziesiąt również należy do nich :-)
Jury tym razem było znacznie mniej liczne i składało się z samych sław :-)
poniżej zwycięzcy :
 prawda, że wyborne ? :-)

Gratuluję i wzdycham żałując, że ostatnie 25 lat zajęło mi zdobywanie marnych pieniędzy zamiast pracy nad warsztatem :D

niedziela, 30 grudnia 2012

Na WOŚP

W tym roku również postanowiłam wystawić kilka prac na aukcje dla Owsiakowej Orkiestry :-)
Może coś zmaluję jeszcze do przyszłej niedzieli i zaś wstawię. Tymczasem wystawiłam trzy spore akwarele - dwie parkowe z Leśnickiego plenerowania ze Stokrotą i Romkiem :-) oraz pracę z lutego
poniżej linki do aukcji, może się kto skusi ?










To są jedyne akwarele tego formatu, których nie wystawiłam jeszcze w galeriach ... Stąd wybór :-)

Pozdrawiam serdecznie Gości :-)

czwartek, 20 grudnia 2012

Kwiatkowo

Na prośbę Asi zmalowałam kilka małych akwarelek - formatu a4 - kwiatkowych. Malowałam też je dla siebie - z myślą o warsztatach i moim zastaniu :D...
Wyszły różnie. Większość malowałam bez podrysu i wszystkie bez maski. Kilka wywaliłam w stanie mokrym, bo pierwsze malowałam na jakimś baaaaaaaaaaardzo starym papierze Fabriano i nie bardzo mi się podobały plamy. W sumie dobrych zmalowałam 7... czyli na dzień dzisiejszy mam 74 tegoroczne akwarelki, czyli do wykonania planu brakuje mi 30 . Już wiem, że nie dam rady :D Mooooże po świętach coś malnę, ale od jutra czekają mnie pracowite dni w domu :-)
Poniżej  przedstawiam mój trzydniowy dorobek :D w kolejności od najnowszej do najstarszej ;-)









Pozdrawiam Gości serdecznie życząc spokojnych, ciepłych, radosnych  Świąt Bożego Narodzenia !!! :-)

wtorek, 20 listopada 2012

Zaproszenie :-)

Prawdopodobnie już od soboty będzie można oglądać prace czterech kobiet w galerii jednej z nich - Blanki :-)
Zaprosiła na swoje ściany Beatkę, Irenkę i mnie :-) Prace Blanki oczywiście też tam zawisną (właściwie już wiszą )
Galeria Blanki mieści się na ulicy Lutomierskiej 115 B i jeśli wszystko pójdzie bezproblemowo - w najbliższą sobotę nastąpi uroczyste otwarcie galerii :-)

Trzymam kciuki ,dziękuję :-)

środa, 14 listopada 2012

Zmiana formatu ?

Eh, będę chyba musiała ponownie zmniejszyć format prac, bo moje wszystkie "małoformatówki" rozeszły się i pozostały mi tylko te wieeeeeeeelkie :-) Muszę znaleźć sponsora i oprawić sobie przynajmniej 9 :D oraz rozwiesić w mojej domowej - pracownio-sypialni . Będą jak znalazł na jakąś wystawę :D
Nie zakładałam sprzedaży w tym roku - w planach miałam wyłącznie malowanie - a tymczasem sporo prac wzięła Ania do swojej internetowej galerii, a pozostałe - Asia  do stacjonarnej :-)
Muszę więc coś mniejszego zacząć malować.
Chodzą za mną irysy i osty puchate :-) Chodzą łódki Romkowe i Zuza Stokroty -  grzebiąca w plażowym piasku :) Chodzi za mną martwa ze szkłem - ale to chyba sobie zostawie na warsztaty, bo tam będziemy na martwej ćwiczyć . No i chodzi za mną drzewo Tatranki ... Bosz ... tyle za mną chodzi że trudno coś wybrać  :-)

Ale dziś piekę chleby i robię zimne nogi więc raczej nie zmaluję nic ... Choćby szkic zrobić ...

piątek, 2 listopada 2012

Historia pewnego lasu

A właściwie pewnej akwarelki

Las za Bielawą zmalowałam z cudnej fotki Romka - Szafrana ;-) Baaaaaardzo chciałam coby wyszło niebanalnie i lekko, no i ćwiczyłam przede wszystkim sosny ... Ich smukłe pnie jak zwykle były dla mnie wyzwaniem - bo jakoś nie umiem namalować prostej kreski - niezależnie od narzędzia :D
Już miałam chęć posłużyć się linijką, alem odrzuciła.

Paletę kolorów ograniczyłam do sieny nat, jakiegoś czerwonego , ultramaryny i brązu van dyck , kapkę sieny palonej chyba też użyłam :-)
Wersja pierwsza obrazka  :
Teoretycznie osiągnęłam to o co mi szło, ale brakowało mi konsekwencji plamy i światła - niby światło przebija przez drzewa ale brak cienia mnie irytował ... Denerwowały mnie też plamy na dole pracy - takie toporne i odstające od reszty .

Wzięłam więc pędzelek i zmieniłam cały dół :
Tę wersję wstawiłam do posta poniżej. Niestety, zbyt dużo farby sprawiło, że dół stał się brudny i ciężki ... Ot błoto . Nie dawało mi ono spokoju i następnym krokiem był marsz do łazienki i wymycie pod strumieniem ciepłej wody caaaaaaaaaałej drogi i pobocza :-) (krzaków po lewej za sosnami też)
Udało mi się wymyć prawie do białego .
Wysuszyłam papier suszarką do włosów i zrobiłam trzecie podejście.

Efekt poniżej.


W tej wersji irytuje mnie tylko widoczna faktura papieru na drodze ... No cóż - nie miałam cierpliwości i nie chciałam czekać aż papier całkiem wyschnie sam, no i nie chciało mi się go "wyprasować"
Cóż, człowiek się całe życie uczy - grunt, że nie pocięłam pierwszej wersji - bo w ostateczności miałam ją zmniejszyć do wielkości 50x30 ... teraz ma 70x40 + marginesy białe :-)

Pozdrawiam Gości serdecznie i proszę - uczcie się na moich błędach też :D

poniedziałek, 29 października 2012

Dwa lasy

Podobne niby ... a jednak różne :) Jedenrośnie w Zdbicach - na północy , drugi za Bielawą - na południu :-)
Oba o tej samej porze roku i dnia - czyli o świcie...
Mam ostatnio obsesję sosnową :) więc ćwiczę.
Pierwszy popełniłam z użyciem indygo, sieny nat i brązu van dyck, drugi - ultramaryny, sieny  nat i palonej, brązu van dyck i czerwieni pt kraplak bo chciałam coby był cieplejszy.
No i oczywiście dużo wody i ręczników papierowych i cierpliwości :D






















Nie wiem co mnie podkusilo domalować cienie ... cóż, jutro pomyślę jak to naprawić :D

pozdrawiam gości serdecznie :)

piątek, 26 października 2012

Trochę o warsztacie :-)

Od trzech tygodni uczęszczam na spotkania Klubu Amatora przy SPA w ŁDKu . Okazało się, że kilka osób zna moje malarstwo z netu :-) . Przy okazji prezentacji prac zasypano mnie pytaniami dotyczącymi materiałów których używam .
No więc :-) ...


 Mój ukochany papier to bawełna 100% w arkuszach 56x76 cm Canson Fontenay . Ma dwie strony - gładką i z lekką fakturką(preferuję gładką).  Jest mięsisty, odporny na wiele "przecierek" i wiele warstw farby. Nie grzybi się za często, nie faluje za mocno (chociaż bywa że przy nierównomiernym pokryciu go wodą wyrastają jakieś górki... Po wyschnięciu papier ładnie się prostuje (chociaż też nie zawsze idealnie)
Dzieje się tak z mojego lenistwa :) oraz skąpstwa :D.
Powinnam wcześniej papier namoczyć a później naciągnąć - albo na deskę, albo na krosna - jak czyni to wielu profesjonalnych akwarelistów. Po takim działaniu - wysuszony a następnie ponownie zmoczony papier nie ma prawa się odkształcić w czasie malowania. Niestety, nie mam krosien , ani cierpliwości. Dlatego czasami nawet nie naciągam suchego papieru - ot - przyklejam do podkładu jedynie dwa boki i biorę się za malowanie. :-)

Farby -  w tubach - Rembrandty. Ostatnio Talens przestał produkować tubki 20 ml ... Zmienił opakowania na 5ml i 10 ml - - gama kolorystyczna -80 kolorów... Ceny tubki 5ml są takie, jak 10 ml vanGogh , nie znalazłam natomiast cen tubek 10 ml ... Jeśli okaże się, że są droższe niż 15 ml Schminki - będę zmuszona kupować te drugie ... Na dziś mam spory zapas :) więc jest szansa, że zanim go zużyję - poznam ceny nowych opakowań.
Farby dobieram pod kątem ich transparentności - czyli nabywam takie, które nie są kryjące a najwyżej półkryjące. Ostatnio odrzuciłam sepię i szarość payna - oba kolory brudzą i w większej ilości (w moim wydaniu) wyglądają jak plakatówki. Wróciłam do ukochanego indygo i brązu van dyck :-) Nie używam zielonej farby !! Wszystkie zielenie uzyskuję z mieszania zółci, oranżu i indygo albo payna.

Pędzle -  wciąż te same - czyli wiewiórki Renesansu, jakieś sobole i wiewiórki oraz krówki Kozłowskiego, jedna wielka, płaska  koza Kolibri (muszę nabyć ze dwie mniejsze) kilka syntetycznych riggerów - do maski i esów- floresów.
Jak mi finanse pozwolą nabędę sobie sobole Kolibri serii 98 ... te największe :-) i koniecznie jakieś płaskie, szerokie ale cienkie krówki...
Im większy pędzelek tym piękniejsza plama :) - nawet do małych formatów wskazane !!! Unika się wtedy wrażenia dziubdziania "na sucho" bo ilośc farby w takim sobolku - który ma cienki czubek choć jest wielki - pozwala na pokrycie całej kartki A4 bez konieczności ponownego maczania.

Dodatkowo używam :
- płyn maskujący Talensa - ten szary - jest wodorozcieńczalny, można go nakładać na mokrą kartkę,oraz nie klei tak włosia jak inne maski.
- spryskiwacz (taki do kwiatków się nadaje też, mimo, że ma spore gabaryty) - koniecznie!!! - malując u Romka moje tutorialki nie miałam spryskiwacza i próbowałam go zastąpić szczoteczką do zębów - efekt beznadziejny :-)
- ołówek - najlepiej miękki
- gumka - też miękka
- papierowa taśma malarska - najtansza - ma najsłabszy klej wiec nie niszczy papieru podczas odklejania
- podkładki z pleksi  albo sklejki - można też wykorzystać plecy od jakiejś antyramy ;-)
- sztalugę - mam taką , którą mogę obniżyć do poziomu kolan i w razie konieczności malować poziomo. Sztaluga jest pomocna szczególnie przy dużych formatach - malując na stole muszę stać - bo brakuje mi "rozmachu" na siedząco :-)

Pozdrawiam Gości :-)

piątek, 19 października 2012

Trzy pejzaże - trzy kolory

Taki cykl sobie wymyśliłam i zmalowałam :-)
Wymyśliłam też format panoramiczny - bo Kok tak go lubi :D ale niestety, przez zastosowanie złego zabezpieczenia szerokich marginesów upaprałam je z lekka i cały misterny plan oprawienia tych prac poszedł na spacer ...
Będę starała się jakoś usunąć farbę - może wyskrobię ? - wszak bawełna wiele zniesie :D

a tymczasem wycięłam Gimpem same zamalowane części i prezentuję :

1/ pejzaż zielony - kiedyś mój najmniej lubiany kolor - teraz go zaczynam rozumieć :)

2/pejzaż fioltowo-pomarańczowy - czyli widok zza mojego okna w kolorach jesiennych
3/ pejzaż w kolorze indygo - przełamałam lekko rudością coby nie był aż tak monotonny





















Obrazki mają szerokość 72 cm i wysokość około 40 
Naszykowałam sobie kolejny papier - dość dawno temu i czekam na sprzyjającą okoliczność coby go zamalować. 
Tradycyjnie mam problem z wyborem tematu bo chce mi się aż trzy namalować ... Może pociągnę zapałki, który pierwszy ? 

Ciągnie mnie do malowania i do ludzi zaczynam wychodzić :-) 
Pozdrawiam Gości serdecznie !!! :-)

sobota, 6 października 2012

Oprawa w antyramy z pleksy


Pleksowe antyramy mają dwie zalety : są lekkie i bezpieczniejsze w transporcie.
Mają też kilka wad :
1/ przyciągają kurz, który osiada na obrazku POD pleksą,
2/ uszkadzają się nawzajem w czasie transportu o metalowe klipsy
3/ pleksa jest zazwyczaj tak cienka, że wypada spod klipsa jeśli nie zastosujemy passe-partout
4/ przy dużych formatach antyrama jest mało sztywna i ulega pofalowaniu .

Te cztery wady postanowiłam zlikwidować :-) stosując pewien myk . Nie spotkałam się do tej pory z takim rozwiązaniem więc zakładam, że to mój patent :D
Przy okazji opowiem jak oprawić mniej więcej jednakowo dwie antyramy tej samej wielkości :-)

Materiały potrzebne do zadania to :
1/taśma uniwersalna (gruba, wytrzymała, zbrojona , wodoodporna) w kolorze, który nam odpowiada (są  czarne, stalowe, białe, czerwone, zielone ...) i szerokości 4,8 cm, Taka taśma bywa w różnych długościach i cenach - mnie udało się kupić srebrną, długości 22 m. w cenie ponizej 10 zł
2/ taśma samoprzylepna papierowa - taka najtańsza, wąska
3/ taśma do opakowań - szeroka, dowolnego koloru ( biała, przezroczysta czy beżowa)
4/ nożyczki
5/ewentualna linijka

Miesiąc temu oprawiłam jeden z obrazków za pomocą czarnej taśmy, ale ten kolor zbyt do mnie nie przemawiał, więc nabyłam stalową i przystąpiłam do pracy :-)

1. Wzorem była pierwsza praca - ułożyłam ją na płaskiej powierzchni

2. Odpięłam pleksę z drugiej antyramy i położyłam na tej pierwszej , taśmą papierową zaznaczyłam szerokości ramek

3. Zdjęłam pleksę ze znacznikami, wytarłam dokładnie ze śladów palców

4/Odwróciłam na lewą stronę i nałożyłam na płytę pleców. Zabezpieczyłam taśmą papierową trzy strony - przed  przesunięciem

5/ nakleiłam na górną krawędź taśmę uniwersalną zakrywając znaczniki .

6/ nadmiar taśmy wywinęłam na drugą stronę - zaklejając tym samym szparę pomiędzy pleksą a pilśnią

7/ Nakleiłam białą taśmę do opakowań - zabezpieczając brzeg przed odklejeniem

8. Odkleiłam paski papierowej taśmy zabezpieczające przed przesuwaniem się pleksy, i wsunęłam pomiędzy pleksą a  pilśnię obrazek

9. Wyśrodkowałam pracę względem znaczników i po kolei okleiłam każdy bok postępując tak, jak z pierwszym
10. Okleiłam białą taśmą wszystkie brzegi na odwrocie i uzyskałam sztywną i zabezpieczoną przed wnikaniem kurzu antyramę. Przy tym sposobie metalowe klipsy są zbędne.

Pierwszy, wzorcowy obrazek okleiłam tą samą stalową taśmą i po wypucowaniu obu powiesiłam na ścianie :-)
 Papierowa taśma, która służyła jako znaczniki tkwi wciąż pomiędzy obrazkiem a pleksą - bo pleksę odwróciłam taśmą do środka więc nie przeszkadzała w naklejaniu taśmy srebrnej :-)


Tym sposobem oprawię sobie chyba wszystkie akwarelki w te antyramy, które posiadam . Zaoszczędzę na passe-partout :-)


Pozdrawiam Gości serdecznie :-)

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Wrocławski weekend

Szkoda, że tylko trzy doby trwał ... Zaowocował dwiema - prawie skończonymi -  akwarelkami :) no i bezcennym spotkaniem z Kwiatkiem i Romkami :)
Obie akwarele zmalowałam w parku w Leśnicy - w sobotni poranek - w oczekiwaniu na przyjazd Stokroty. Było cieeeeeeeeeepło a mimo to papier bardzo powoli wysychał.
Pierwszą akwarelkę malowałam godzinę i tylko raz - na początku- zmoczyłam cały papier . O godzinie 10:45 postanowiłam zmienić miejsce i zmalować drugą - wsadziłam więc obrazek do mojej foliowej teczki i pomaszrowałam nad staw... Byłam przekonana, że nic jej się nie stanie - niestety - farba była wciąż mokra i to na tyle, by przykleić się do folii i zmienić :( zarówno pod względem kolorów jak i kształtów) pierwszoplanowe drzewo. Nic to!
I tak muszę nad nią troszke popracować - ale już niewiele



Akwarela druga o mały włos nie powstałaby, bo akurat zjechała Baśka (przed czasem ciut) i miałam zamiar zrobić ino szkic. Na szczęście oboje z Romkiem powędrowali parkiem w stronę miasta celem porobienia fotek a ja zmalowałam prędki szkic akwarelowy ...
Powinnam skończyć dół - staw którego nikt sie na obrazku nie domysla nawet :D i ścieżkę ...


W niedzielny poranek powędrowaliśmy na malowanie na pobliskie ogródki działkowe - gdzie wyrastały pięeekne kwiaty w opuszczonych kwaterach... Zdecydowałam się namalować kępę słoneczników, ale niestety , niedzielny upał pozwolił mi tylko na szkic - wszyscy chcieli wracać do domu.
Mam więc ołówkowy szkic i słonecznikowe głowy (wraz ze światłocieniem) zarówno w głowie, jak i na fotce Romka :) . Może uda mi się namalować je "z pamięci " ?

Dziś odpoczywam po męczącej podróży a jutro może skuszę się na pędzelki :-)

Pozdrawiam Gości  sredecznie!

czwartek, 19 lipca 2012

Dwie smutne akwarele

Jakoś po grudzie to letnie malowanie idzie. A to weny brak, a to nastroju, ale najczęściej mozliwości.
W któryś dzień zmalowałam demoniczną oliwkę ... A miała być śliczna, radosna i takie tam ...
Dziś zaś skończyłam smutasa pt kompozycja depresyjna ...
Też miało być fajnie, lekko, wesoło i uroczo ... Piękny dzień był dwa dni temu, gdy ustawiłam sobie tę kompozycję. Niestety, słonko zaszło i musiałam odłożyć malowanie a dziś kończyłam z fotki którą sobie na szczęście przedwczoraj zrobiłam
Ale ponoć biomet ma się od jutra zmienić - jutro korzystny, pojutro obojetnny, poźniej zaś korzystny i zaś obojętny... Może uda się zmalować coś bardziej optymistycznego zarówno w formie jak i kolorystycznie.


Pozdrawiam Gości i wracam do karmienia ;-)



środa, 4 lipca 2012

Coby nie zwariować !

Musiałam popełnić drzewko - duze, prędko, byle jak :) ale musiałam!
Malowałam tego klona juz kiedys, dziś znalazłam wymiety papier z zarysem więc popełniłam. Nic na mnie tak dobrze nie działa jak stare drzewa!
Nie szkicowałam go - sukces , a malowałam półtorej godziny z czekaniem aż podeschną niektóre części.

























Czuwaj !

niedziela, 1 lipca 2012

Na półmetku

Dziś popełniłam pięćdziesiatą czwartą akwarelę tego roku, ale , że dwie uwazam za nieudane - liczę ją jako pięćdziesiątą drugą  :D
Kompozycję naszykowałam sobie wczoraj, ino upał i inne okoliczności nie pozwoliły mi na jej zmalowanie. Dziś się zaparłam i dłubałam z przerwami , aż wtydłubałam. Gdybym chciała ją zmalować ciurkiem to chyba zaś nie udałoby mi się. A tak - jest
Zielone jabłuszka - jabłoń za płotem obrodziła tak, że sypią się owoce pokotem, a gałązki łamią pod ciężarem.
Pozbierałam , ułożyłam, postawiłam nieśmiertelną karafkę i zmalowałam :-)
Jabłuszka są malutkie i mało do jabłuszek podobne, na dodatek zielone ... Stwierdziłam jednak, że mimo, iz nie lubię zielonego (a może dzięki temu) opanowałam ten kolor i w ramach odpoczynku od czerwonego (który ostatnio wydaje mi sie za trudny) zdecydowałam się właśnie na jabłuszka :)

Prawdopodobnie jutro zmaluję agrest !!! Też zielony :) 
A od wtorku zas farbki będą schły :(

pozdrawiam Gości ciepło !

wtorek, 19 czerwca 2012

bez tytułu

To taki tymczasowy wpis dopóki nic nowego nie zmaluję. Bardzo mi się chce malować, ale okoliczności nie pozwalaja :( Może pod koniec tygodnia się uda? Piwonie i margerytki przekwitły, dzwonki w pełnym rozkwicie, zakwitają lilie i liliowce a ja się "bujam" od Pawła do Gawła i tracę siły i zdrowie.
Dzis udało nam się sporo załatwić, jutro jeszcze pół dnia jeżdżenia i moooooooooooże od czwartku troszkę stabilizacji, choć czarno to widzę.
Dostałam zaproszenie na udział w plenerze w sierpniu i propozycję żebym podjęła się poprowadzenia kilku zajęć - oczywiście bezpłatnie ... Nie wiem, czy nadaję się na nauczycielkę z moim "blokowaniem" Korci mnie ten wyjazd nawet, jako uczestnika, ale wiem, że moze być nieosiągalny. Już nawet nie wiem, czy pojadę do Wrocka do Romków :( na kilka dni.
Nic nie wiem i ta niewiedza jest wkurzająca.
Jutro kończy się etap szpitalny i zaczyna domowy - w naszym domu i nie wiem jak podołam obowiązkom :(
Poszukuję pielegniarki ale cennik na usługi pielęgniarskie jest koszmarny :o Dwukrotnie przewyższa miesięczny pobyt komercyjny w Zakładzie Opiekuńczo - Leczniczym ...
No nic, jutro może załatwię refundowane pielegniarki, a jak nie, to będę załatwiała do skutku

Tymczasem zmalowałam cos paskudnego - czereśnie w krzywej misce i kwiatki, które miały być kwiatami czarnego bzu - na szczęście zmalowałam to coś na połowie mojego ulubionego formatu - czyli zmalowałam maleństwo wielkości 44x30 cm

fuj


pozdrawiam czytających serdecznie i idę spać :)

środa, 13 czerwca 2012

Plenerowe malowanie w Zdbicach

Eh! Udało mi się jednak pojechać do Zdbic !

Co prawda zmalowałam tam ino 3 obrazki, z czego dwa "pokazowe" i jeden "z kupą" ale...  dzięki wyjazdowi znowu nabrałam zapału do malowania właśnie w plenerze!
 Szkic z natury  robię dużo prędzej niż z fotki ... Może kiedyś obędę się bez szkicowania ?

Bez szkicu namalowałam panoramę zdbicką - nie było czasu na szkicowanie, bo chciałam uchwycić niebo ... a chmury na nim płynęły pospiesznie. Przez Romka  wymalowałam na tym piknym niebie okropną kupę (ktoś musi być winny :P )
Nie udało mi się tej kupy poprawić więc wycięłam i mam takie coś

Natomiast zdbicką lipę musiałam naszkicować - tylko po to, żeby jakoś zmieścić ją w kadrze (wygumkować łatwiej:P )
 Zostawiam ja w tej postaci - nie będę dopracowywała dołu obrazka - wystarczy mi góra :)

Obie prace mają format 54x44 cm
Trzecia pracka - A4 powędrowała do Beaty i nie mam fotki :) 


Po powrocie do domu czekały mnie pozostawione przed wyjazdem sprawy i dopiero dziś wygospodarowałam sobie caaaaaaaały dzień na malowanie i popełniłam dwa obrazki piwoniowe :-)
Nie są to dzieła sztuki, ale malując je miałam wielką frajdę i wciąż mam niedosyt - ino za oknem chmury burzowe i grzmi ...

 Piwonie z zielonym 54x44 cm

 I bez zielonego (takie było zadanie plenerowe - to nic, że w Łodzi dopiero je wykonałam ) 54x34 cm


Jutro i w piątek zaś  bieganie po szpitalach i ZOL-ach . Mam nadzieję, że w sobotę niebo będzie na tyle łaskawe, że pozwoli mi zmalować moje dzwonki , których nie chcę ścinać . więc muszę je malować pod gołym niebem!


pozdrawiam serdecznie Gości z nadzieją, że czasem ktoś tu jeszcze zagląda :-)


środa, 9 maja 2012

Majowe miniwystawy :-)

Do końca maja można oglądać kilka moich prac zarówno :
-   w Łodzi - w  Towarzystwie Wiedzy Psychologicznej przy ul. Narutowicza 57 m. 5a w sali szkoleniowej - wiszą tam moje najnowsze prace wielkoformatowe na indywidualnej wystawie pt "Ludzie z pasją"
-  jak i  we Wrocławiu - w Miejskiej Bibliotece Publicznej nr6 na ulicy Lwowskiej - kilka mniejszych prac inspirowanych przepięknymi fotografiami Romka Biernackiego. Na tej drugiej wystawie wiszą też prace Basi Pingot, Gosi Szczecińskiej i Zdzisi Andrys- Arcimowicz. Każda z nas z innego miasta, i żadna z Wrocławia, ale autor fotek które nas zainspirowały jest Wrocławianinem i dzięki niemu ta wystawa tam jest :-)
tutaj jest Romkowa minirelacja z sali wystawienniczej - ślicznie dziękuję !

Jeśli komuś po drodze - zapraszam :-) 


poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Teoretycznie i praktycznie

Teoretycznie akwarela to medium, którym można namalować wszystko (patrz mistrzów na bocznym panelu) a praktycznie nie maluje się nią obrazów, które wymagają większego wtajemniczenia i wgłębienia w treść -  temu się nie dziwię .
Są Artyści - niewielu - którzy namalują puchatego miśka na czarnym tle, ba, nawet urwą mu ucho ... nie wspominając o łapie czy głowie ... Ale taki akwarelowy obraz nie będzie nigdy dramatyczny - będzie najwyżej dramatyczną ilustracją dla dzieci ...
Czy ktoś widział akwarelową próbę malarstwa symbolicznego ?
Ja nie widziałam - a widziałam wiele akwarel - w ciągu ostatniego roku - tysiące !
Być może akwarela jest przeznaczona do lżejszych tematów ?
No nie wyobrażam sobie namalować któregoś (którejś właściwie) anioła Malczewskiego - takiej Eloe np albo Thanatos  akwarelą? ... Sorr !
A skąd ten temat ?
Ano stąd, że moja Córcia dwa dni temu przekonywała mnie, że malarstwo akwarelowe jest bezduszne = czytaj - bez podtekstów
Ano jest!
 Akwarela powstała celem uwieczniania na kolorowo natury w plenerze .... Zastąpiła ołówek, kredki i węgiel
Do pleneru jest idealna - można ją zmalować w kwadrans, max godzinę - jeśli chcemy zatrzymać chwilę a nie dziubdziać się w zmarszczkach modelki (do czego ja mam skłonności)
Podsumowanie :D

Podziwiam i klękam przed akwarelistami, którzy są w stanie namalować obraz na tyle realistycznie, bym odczuła magię miejsca i chwili i na tyle malarsko, bym wiedziała, że to obraz a nie fotografia ... I mnie to wystarczy i do tego dążę, choć wiem, że nie dogonię ! :)

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Owocowo-warzywnie

Wczoraj popełniłam szkice, dziś pokolorowałam :-)
Jednak nie umiem malować jabłek :( Kwiatek mi wysłała mailem 100 jabłkowych własnych fot więc zmalowałam, a dziś dostanę od niej cytrynki na jutro :)

A jutro idę na rynek i nabędę drogą kupna jakieś bakłażanki, czosneczek, papryczki i gruchy :-)

Poniżej dwa pierwsze obrazki z cyklu owocowo- warzywnego o którym pisałam wczoraj
























Pozdrawiam Gości jak zwykle - serdecznie :-)

niedziela, 22 kwietnia 2012

Po grudzie

No nie powiem, żeby kwiecień był miesiącem obfitującym w moje obrazki ... Do tej pory zmalowałam ich sześć + 3 tutki ... Marnie!
Nad martwą dumam. Wydumałam dwa cykle. Jeden owocowy, drugi warzywny i jesli zrealizuję je tak, jak wymyśliłam - uznam to za sukces!
A wymyśliłam sobie 8 identycznych obrazków pod względem kompozycji, oswietlenia i  kadrowania, różnych kolorystycznie - no bo bohaterowie będą różni ... Na dziś dzień mam dwa szkice ...
A to z powodu braku bohaterów :D Pod ręką mam ino cebule i rzodkiewki .... Muszę zakupić jabłka, gruszki, cytryny ... wiśnie namaluję z głowy ... albo kupię banany :D, potrzebuję też do szczęścia paprykę i... jeszcze jakieś malownicze warzywko ...
Ale latem... Latem popełnię:  truskawki, agrest, porzeczki i śliweczki ! Bo mam na podorędziu
Mam zamiar zmalować tez irysy , margerytki i dzwonki - w plenerze czyli we własnym ogródku. Liczę na lilie wodne, ale do tej pory nie widzę, coby jakiś listek ruszał w górę i martwię się, że mogły z lekka przemarznąć !
A i konieeeeecznie! koniecznie namaluję peonie! Mam ich 8 gatunków i najwyższa pora niektóre uwiecznić  :D

No - grunt to plan ... Dobry plan to podstawa,bo inaczej człowiek siedzi i kopie w szufladach w poszukiwaniu inspiracji :-)

A może jakies jajka?
Kurczę! Jajka zmalowałam dopiero raz!
Tak, popełnię też jajka! :) - kiedys ... w tym roku. No i szkło ! Ceramika! Jakieś doniczki, dzbanki ...
Może trochę drobiu ? Do portretów wrócę kiedyś tam, ale chyba będzie to rok 2013 najwcześniej ...
W końcu przede mną 357 dni ... :-) 51 tygodni ! 102 obrazki minimum !

A wszystko to dlatego, że bardzo chcę spróbować wszystkiego - wszystkich faktur, kolorów ... 
Nie chcę popaść w rutynę i nie chcę malować wciąż tego samego, nie chcę wypracować sobie mechanicznych odruchów!
Kiedyś martwiło mnie, że każdy mój obrazek był inny, a teraz uznaję to za plus - bo nie popadłam w rutynę

:D Tymczasem pozdrawiam Gości 


środa, 18 kwietnia 2012

Pora zejśc na ziemię ;-)

Zmalowałam dziś czterdziestą czwartą akwarelkę w tym roku  (nie licząc tych tutorialowych...) Jest jednocześnie dziesiątą w formacie 70x50 cm i piątą w kwietniu :D
No , se podsumowałam :D
Niestety, muszę zejść na ziemię i powrócić do formatów które prędzej znajdą kupca ...
Nie wiem, jak mi będzie z tym :(
Nie wiem też co malować :(
Chyba jakieś owoce - dla relaksu, bo jeśli miałabym malować dla relaksu kwiatki to pewnie byłyby to dmuchawce albo osty puchate, ewentualnie jakieś stokrotki, marcinki czy margerytki - a tych mam sporo wymalowanych ... Jakoś nie nęcą mnie jeszcze maki , a wszystkie inne drobiagi kwiatowe źle się maluje w wielkości makro :)

No, więc owocki i warzywka ... Winogrona zalatuja kiczem ... Rasowe są cebule, czosnki, jakieś pory ... Ino kto to kupi ?
Kuszą mnie czereśnie, agrest :), jabłuszka - ale takie bardziej jabłuszkowe niż granatowe :D
I chyba sie wezmę coby zmienić plamę i kolorki ... Mam przesyt zielonego i szarego ...

Poniżej mój dzisiejszy - jakże zielony - poranek (do mycia)
A od jutra zmiana kolorów (oby!) i tematów :)

























Pozdrawiam Gości i biegnę szukać czereśni :D

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Pejzaż oszczędny z kapliczką i skibami

Kolejna wielkoformatowa akwarelka tego roku. Uch! Chyba się uzależniłam!
Zauroczyły mnie pierwszoplanowe skiby i drugoplanowe drzewa ... Co to za drzewa?
Może Kok wie ... Na wierzby za cienkie pnie i za grube gałęzie ... Niewątpliwie wielokrotnie ogławiane, stąd ich pokrój.
No!
Czaiłam się na ten obrazek kilka miesięcy. Bałam się o skiby ...
Hm, kilka wieczorów obmyślałam plan jak je ugryźć.  :D
Malowałam je chyba najdłużej bo bardzo nie chciałam malować każdej z osobna ... Kombinowałam dwukrotnie (na tym samym obrazku, bez wymywania) z folią , zaś moczyłam i chlapałam , narzucałam papierki (niestety - gazeta nasiąkała farbą ). W końcu wykopałam z czeluści szuflad olejnych szpachelkę i naniosłam nią maskę i i zaś pochlapałam papier. Nawet nie sprawdzałam jak to wyjdzie tylko wzięłam się za resztę. Maskę zdjęłam na samym końcu i niestety, ponownie musiałam nanieść różne farbki :D

Taaaaak.
No ale już wiem jak "zrobić" skiby

Pozdrawiam serdecznie Odwiedzających i ruszam w poszukiwaniu następnego wyzwania ! :)

piątek, 13 kwietnia 2012

Pasmowo - prawie tutorial :-)

Malowałam wczoraj Romkowe trzciny na podskomlińskich rowach melioracyjnych :-)
Poeksperymentowałam z lekka i wiem co powinnam następnym razem uwzględnić ...

W kroku 1. podzieliłam kartkę na 4 pola - dwa dolne paski - pas trawy i trzciny, trzeci od dołu pasek(plany dalsze)  zakleiłam taśmą papierową i czwarty pas to niebo. Pomalowałam niebo, odwróciłam obrazek i zamalowałam cały dół na żółto - podstawa pod trzciny, zaś odwróciłam i naniosłam najdalsze drzewa.


W kroku 2. za pomocą grafionu naniosłam płyn maskujacy tam, gdzie chciałam zostawić żóte źdźbła trzcin .
Jak tylko obeschło - namalowałam cały dół czyli wszystkie pasma pola i tło trzcin

Później zdjęłam taśmę maskującą i dodałam drzewa planu drugiego
I w kroku ostatnim zdjęłam płyn maskujący z trzcin, troszki je pomiziałam i poprawiłam najdalszy plan :-)
I już

Pozdrawiam Gości  :-)


środa, 11 kwietnia 2012

Akwarela czterdziesta albo czterdziesta trzecia ...

Tuż przed świętami - w Wielki Czwartek wybrałam się z wizytą do Romków, do Wrocka.
Pojechałam odpocząć i nabrać sił oraz chęci :-)
Ten wyjazd był mi baaaardzo potrzebny i bardzo mi pomógł naładować baterie - Dziękuję Kochani !!!

Przy okazji zawiozłam kilka akwarelek na planowaną i organizowaną przez Romka wystawę majową, oraz zmalowałam trzy akwarelki tutorialowe. Dlatego nie wiem , czy liczyć je do mojego tegorocznego dorobku, bo to są prace ... szkicowe? W każdym razie - błyskawiczne jak na moje malowanie . Wszystkie trzy filmiki wrzucił Kok na YouTube, a ja dałam linki na mojej stronie w dziale tutoriale.

Wczoraj zaś zmalowałam w domu wielkoformatową akwarelkę na podstawie zdjęcia Kazika vel Wzroko. Teoretycznie ją skończyłam, ale nie jestem z niej w pełni zadowolona i wciąż rozmyślam co by tu odjąć ...
Już trochę wymyłam cerkiewny budynek (trochę na tym zyskał i trochę stracił - jak zwykle)
 Wrzuciłam do fejsbukowego katalogu fotki do stanu przed poprawkami i nawet wrzuciłam ją na devianta i digarta, ale z diga już usunęłam. Poczekam aż skończę :-)

Dziś wybrałam sobie do malowania Romkowe pola z trzcinami na melioracyjnych rowach i dzień cały obmyślam strategię ...
Niby wiem jak to namalować, ale chciałabym osiągnąć lepszy efekt niż przy cerkwii. Więc siedzę i patrzę i myślę :-)

Do jutra! 


niedziela, 1 kwietnia 2012

Na ciepło i na zimno

Czyli dwie zupełnie odmienne akwarele na koniec marca i początek kwietnia :-)
Miałam ambicję zmalować wczoraj trzy prace, a właściwie dwie i pół, bo do połowy zmalowałam jedną przedwczoraj ... Skończyło się na planach, bo zrealizowałam tylko jedną piątą - czyli pół przedwczorajszej ;-)

Tym sposobem pierwszy kwartał roku 2012 zakończyłam trzydziestą ósmą akwarelką (szkooooda, że nie czterdziestą)
Teoretycznie powinnam w tym tempie zmalować 150 prac w roku, ale to teoria. Nie mam aż takiej samokontroli żeby malować systematycznie. Bywają całe tygodnie bez pędzelków - z lenistwa albo innych powodów. Dlatego w okresach wzmożonego parcia na pędzle staram się je maksymalnie wykorzystać i malować ile się da!
Poniżej wczorajsza, kończąca marzec  praca - Tęczowy pejzaż z wierzbami ...











Zatęskniłam za wierzbami i za wiosennym ciepłem więc zmalowałam ;-) eksperymentalny obrazek 30x50 cm 
















A wieczorem zaczął padać śnieg ... Zupełnie tak samo jak szesnaście lat temu, kiedy Astra się szczeniła i wydała na świat Sabę i Viki ... Śnieg leżał od 1 kwietnia do 14go ...

Dziś Saba ma szesnaste urodziny a za moim oknem biało :-)

Zmalowałam więc zimny obrazek - większy niż wierzby - bo 50x70 cm
Tematem -  stary dąb - Bolesław









Pewnie za dni kilka powalczę na nim z tym i tamtym ... tymczasem dam mu spokój
Zastosowałam w nim 2 niebieskie i 3 szarości payna (każda inna) i jakieś cytrynki, sienny, rudości i czerwienie, których o dziwo nie widać :-)









Oba obrazki mnie zadowalają bo oba wyglądają zdecydowanie lepiej w realu niż na fotkach

A jutro ... Któż to wie ? Ja nie wiem co zmaluję jutro bo dziś już byłam zdecydowana na 3 inne obrazki a zmalowałam Bolka ;-)

Pozdrawiam ciepło Gości :)