Otóż nie należy maskować zbyt prędko obszarów poprzednio pomalowanych .
Tak bardzo chciałam skończyć wczoraj obrazek, że wydawało mi się, iż suszarka załatwi sprawę ...
Myliłam się!
Zastanawiam się też - po cholerę maskowałam krowy - format wielki - pędzli od groma, farby naszykowane w pojemniczkach - nie ma mowy o tym, by brakło koloru ...
Ale do rzeczy ;-)
1/ Narysowałam sobie horyzont i dwie bohaterki obrazka - czyli śliczne rude krówki (baza - fotka z netu)
Szkic w miarę :-)
2/ Zadowolona z udanego szkicu wzięłam się radośnie za malowanie zaczynając od krów !
Pikne były ...
3/ No nie wiem po co je zamaskowałam zanim namalowałam niebo i ziemię !!!
Pewnie dlatego, żeby sobie szerokim pędzlem polecieć tło.
Miałoby to sens , gdybym nie moczyła uprzednio kartki, albo chociaż poczekała, aż podeschnie... Tymczasem tak się spieszyłam, że malując mokre w mokre:
po 1 - zgubiłam pigment,
po 2 - nasadziłam grzybów
i po 3 - cienie mi się rozlały zdecydowanie za szeroko pod krowami ( te cienie w tle jakoś ujdą)
Trochę zniechęcona ale w nadziei że krówki będą równie urocze jak przed maskowaniem -
4/ domalowałam drzewka po prawej
5/ Później po lewej, pobawiłam się grzybami, nachlapałam jakies kwiotki (cholera wie po co ) i zdjęłam maskę ...
Z krów pozostało coś dziwnego ...
Postanowiłam więc przespać się z problemem i dopiero dziś podjęłam decyzję o ponownym zamalowaniu krówek i domalowaniu jakiś w głębi ... bo obrazek stał się dziwnie niespójny
I właśnie skończyłam!
Nie jest to to, czego się spodziewałam (to normalne! powoli przywykam )
Nie będę płakała z tego powodu bo mam kilka nauczek ...
No i mogę podzielić się lekcją z innymi początkującymi :D
Nie popełniajcie moich błędów! Szkoda papieru, farb, czasu i nerwów :)
Poniżej dzieło skończone - krowy zupełnie inne niż na początku ...
Nie jest źle, ale i nie super . Może ciut bardziej mi się podoba niż kurki :-) Bo bardziej czyste i takie tam.
Na szczęście nie tracę zapału do malowania i dziś popełnię kolejne coś ;-)
Pozdrawiam Gości serdecznie!