Nareszcie :-) Jak ja tęsknię za drzewami malując ... kwiatki :D Jak ja się męczę malując ... kwiatki!!!
Ale tym bardziej muszę bo nie chcę się ograniczyć do jednego tematu drzewno-pejzażowego.
Ale w tym tygodniu zmalowałam pod rząd dwie drzewne akwarelki :-) Jedną pełnoformatową a drugą malutką jak dla mnie bo 30x50 cm ino
Pierwsza to dąb, którego napotkaliśmy z Romkiem w zdbickim lesie lat temu trzy. Pewnie podrósł przez ten czas, choć znając dęby zakładam, że niewiele :D
Druga akwarelka powstała jako pierwsza na papierze naciągnietym na krosna ! Też nosiłam się z tym zamiarem lat 3 :D . Z wielkiej ciekawości zakupiłam sosnowe krosna, zbiłam je i naciągnęłam na nie namoczony wcześniej (8 minut w wannie) papier. Dobę musiałam poczekać aż zupełnie wyschnie. Dlatego naciągnęłam sobie hurtem papierów pięć. Będę malowała i sukcesywnie wymieniała na nowe.
Po wyschnięciu papier jest tak napięty że najlżejszy dotyk skutkuje głośnym dżwiękiem.
Bałam się początkowo na nim rysować - coby nie przebić tej membrany rysikiem - ale spoko - papier mocny jak słoniowa skóra dzielnie zniósł i rysowanie, i wycieranie i maskowanie, i moczenie, malowanie w końcu drapanie :D
A cóż ja zmalowałam ? Ano leśną ścieżynę z Adasiem poszukującym grzybków :-) Co prawda Adaś jest tu bardziej podobny sylwetkowo do mojego ojca, ale to nic :D Obaj grzybiarze wiec obaj się w tematyce mieszczą :D
Ta akwarelka ma też niespotykany wcześniej u mnie zestaw kolorów - ba -całą tęczę i wydaje mi się jakbym nie ja nią namalowała :D Zaszalałam !!!
Nie mogę się doczekać jutra! Zamówiłam bowiem sobie kolejne cztery kolory tym razem Dalera i jak dobrze pójdzie jutro je odbiorę i zmaluję pojutro .... no sama nie wiem jeszcze co, ale pewnie będzie wielkie :D (w sensie formatu)
pozdrawiam Gości serdecznie i chyba wezmę się za kolejną akwarelkę - może rumianki jakieś? (no, powrót na łąkę jest konieczny)
środa, 27 lutego 2013
środa, 13 lutego 2013
Słoń w zawieszeniu
Namalowałam jakieś trzy tygodnie temu słonia -na zamówienia go malowałam, ale i sama miałam chęć na niego z rok ... No nie była to łatwa praca i jak ostatnio często bywa- miałam ochotę słonia wywalić jak jeszcze był mokry. Postawiłam go jednak na kominku i tak sobie stał do następnego dnia i tradycyjnie - przeszedł lekkie mycie.
To mycie niewiele mu pomogło. Wzięłam więc inne kolorki - sienę nat., ultramarynę i alizarin, i poleciałam po słoniu ponownie. Już nie dbałam, żeby był mokry i zbliżony do realizmu. Malowałam go niedbale, ba, pozwoliłam sobie na "ulanie" słoniowych nóg - bo było mi wszystko jedno co z niego wyjdzie - w sumie miał iść na stos :D . Takiego wiszącego i ociekającego farbą obaczył mój małżonek i stwierdził, że jest super (nigdy mu nie wierzę :D:D:D ) Wstawiłam go więc na Fejsa i zaś się spodobał ... No to zwątpiłam . Ostawiłam takiego jakim na poniższym obrazku jest i poczekałam na zamawiającego... O dziwo spodobał się bez zastrzeżeń :o Nawet nie wadził mu ołówek w tle i niedokończony plan drugi i trzeci ... Nie wadziła mu spływająca farba z nóg ... Poszedł do ludzi a ja za niego mogłam sobie strzelić cztery tubeczki farb firmy Blockx i trzy pędzelki :D - no bo w sumie gdyby nie moje drugie podejscie to słoń byłby już spopielony i zasilałdziś kompost ogrodowy :D
Od tego czasu już nie będę chyba wywalała nawet tych obrazków, które w moim mniemaniu są strasznymi gniotami - stwierdziłam, że każda potwora znajdzie swego amatora - ino czasu trzeba :D
Wam też drodzy malujący Goście radzę - zanim wywalicie - ostawcie w szufladzie i poczekajcie na lepszy czas :D
To mycie niewiele mu pomogło. Wzięłam więc inne kolorki - sienę nat., ultramarynę i alizarin, i poleciałam po słoniu ponownie. Już nie dbałam, żeby był mokry i zbliżony do realizmu. Malowałam go niedbale, ba, pozwoliłam sobie na "ulanie" słoniowych nóg - bo było mi wszystko jedno co z niego wyjdzie - w sumie miał iść na stos :D . Takiego wiszącego i ociekającego farbą obaczył mój małżonek i stwierdził, że jest super (nigdy mu nie wierzę :D:D:D ) Wstawiłam go więc na Fejsa i zaś się spodobał ... No to zwątpiłam . Ostawiłam takiego jakim na poniższym obrazku jest i poczekałam na zamawiającego... O dziwo spodobał się bez zastrzeżeń :o Nawet nie wadził mu ołówek w tle i niedokończony plan drugi i trzeci ... Nie wadziła mu spływająca farba z nóg ... Poszedł do ludzi a ja za niego mogłam sobie strzelić cztery tubeczki farb firmy Blockx i trzy pędzelki :D - no bo w sumie gdyby nie moje drugie podejscie to słoń byłby już spopielony i zasilałdziś kompost ogrodowy :D
Od tego czasu już nie będę chyba wywalała nawet tych obrazków, które w moim mniemaniu są strasznymi gniotami - stwierdziłam, że każda potwora znajdzie swego amatora - ino czasu trzeba :D
Wam też drodzy malujący Goście radzę - zanim wywalicie - ostawcie w szufladzie i poczekajcie na lepszy czas :D
niedziela, 3 lutego 2013
Dęby dwa
No nareszcie jakieś drzewa w tym roku :D I na największym formacie :-)
Inspirowałam się fotką stąd , Dęby przeszły już pierwsze mycie i drugie malowanie :D
po pierwszym myciu wyglądały tak :
Inspirowałam się fotką stąd , Dęby przeszły już pierwsze mycie i drugie malowanie :D
po pierwszym myciu wyglądały tak :
Po drugim malowaniu dziś tak :
No i zastanawiam się, czy nie umyć ich drugi raz ...
Ale póki co sobie postoją na kominku aż wydumam :D
pozdrawiam Gości serdecznie :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)