O mnie

Blog jest dalszym ciagiem mojego akwarelowego bloga z onetu
Będę go kontynuowała tutaj

środa, 29 lutego 2012

Na miękko

Udało mi się wczoraj zwalczyć trojany i zmalować kolejny obrazek :)
Tym razem na miękko - bardzo miękko.
 Malowałam go zgodnie ze wskazówkami zegara zaczynając od godziny 1 :D , czyli najpierw górny prawy kwadrant, później dolny prawy, później dolny lewy i jak wyschło wszystko odwróciłam obrazek do góry nogami i namalowałam lewy górny (po odwróceniu zaś był prawy dolny) A zrobiłam to dlatego, coby spływająca w dół farba nie zalała mi wrzosowej kępy.
Ta wrzosowa kępa była taaaaka śliczna (musicie mi uwierzyć na słowo) zanim farba z niej nie spłynęła i kępa nie zbladła ...
No cóż, takie są konsekwencje malowania na sztaludze, że wszystko sobie spływa w dół , nie tylko woda ale i pigment.

Nie zastosowałam płynu maskującego, a to, co mi farba zalała po prawej stronie obrazka (brzozowe pnie)  - wyskrobałam jak praca wyschła. Ta metoda bardziej mi się podoba niż maskowanie. Nie mam ino odpowiedniego narzędzia i ciut mi niewygodnie :)

Pozdrawiam Gości serdecznie :-) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz