Odczekałam godzinę i dodałam w miejsca zacienione paynes grey z czerwienią - czyli taki fiolecik brudny. To wydobyło światło bez konieczności rozjaśniania :-) Dodałam też bardzo ciemne liście krzoka na pierwszym planie.
Fotka co prawda trochę rozmija się z rzeczywistością, bo robiłam ją (tradycyjnie już o tę porę roku ) z lampą i miałam problem z balansem, bieli. W rzeczywistości kontrasty są mniejsze i praca wygląda gorzej ... chociaz mojemu mężowi podoba się bardziej, niż kwitnący sad z poprzedniej notki.
A sad sprzedał się :) ku mojej wielkiej radości :-) Zgromadziłam więc dość środków, żeby się na cały rok zabezpieczyć w farbeczki i chyba kupię też papier, który z roku na rok drożeje a i tak już nie jest tani.
Wiem więc co znajdę pod choinką :D
Zrobiłam sobie przedwczoraj filmik z moimi ikonami. Ot, osiem krzywych ikonek , do których podkładem muzycznym jest pieśń wykonywana przez Żannę Biczewską - słowa są autorstwa Hieromonka Romana
I jak już sobie ten filmik złożyłam zatęskniłam za pisaniem ikon. Czas Świąt będzie doskonały na to, by tę tęsknotę zrealizować.
Pozdrawiam Gości serdecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz