Miałam już nie malować nic zielonego, ale to drzewo za mną chodziło dobry miesiąc i wychodziło ;-)
Juz chyba ostatnie w tym roku - zielone.
Przed świętami mam zamiar zmalowac drzewo w zimowej szacie, ale szczerze powiem już ponad tydzień zastanawiam się jak namalować oszronione drzewa (których jest sporo w tle) bez płynu maskującego i bez białej farby. Mogę wybrać na sucho gałązki, ale one wtedy będą za kanciaste.
Na mokro natomiast obawiam się, że papier mi wyschnie zanim wybiorę tyle, ile powinnam - bo format oczywiście wielki. Musiałabym malować w zimnym pokoju, co tez ma swoje wady, bo farba schnie za wolno - i robią się kałuże :D
Nad czym więc rozmyślam - ano jak tu zmalować tło coby było mokre na tyle długo , żebym zdążyła wybrać, a tak mogę jedynie malując je fragmentami. Tymczasem niebo powinno byc jednorodne - malowane fragmentami będzie miało "granice" których chcę uniknąć.
Do świąt jeszcze sporo czasu , ale ja mam tylko dzisiejszy i jutrzejszy dzień na malowanie - bo w końcu muszę zająć się domem :-) No a w święta chcę napisać dwie ikony - bardzo chcę ! I jak znam życie i siebie - zejdzie mi z nimi do nowego roku. Dlatego ten zimowy pejzaż muszę popełnić najpóźniej jutro.
Tymczasem poniżej wczorajszy "Samotnik w gąszczu"
Na tej fotce oczywiście zatarły się pewne niuanse, ale nic to - tak mniej więcej wygląda ;-)
Pozdrawiam Gości i biegnę do rysowania samotnika na ośnieżonym polu. Może podczas rysowania wpadnę na pomysł jak sobie poradzić z malowaniem ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz