Prawdopodobnie już od soboty będzie można oglądać prace czterech kobiet w galerii jednej z nich - Blanki :-)
Zaprosiła na swoje ściany Beatkę, Irenkę i mnie :-) Prace Blanki oczywiście też tam zawisną (właściwie już wiszą )
Galeria Blanki mieści się na ulicy Lutomierskiej 115 B i jeśli wszystko pójdzie bezproblemowo - w najbliższą sobotę nastąpi uroczyste otwarcie galerii :-)
Trzymam kciuki ,dziękuję :-)
wtorek, 20 listopada 2012
środa, 14 listopada 2012
Zmiana formatu ?
Eh, będę chyba musiała ponownie zmniejszyć format prac, bo moje wszystkie "małoformatówki" rozeszły się i pozostały mi tylko te wieeeeeeeelkie :-) Muszę znaleźć sponsora i oprawić sobie przynajmniej 9 :D oraz rozwiesić w mojej domowej - pracownio-sypialni . Będą jak znalazł na jakąś wystawę :D
Nie zakładałam sprzedaży w tym roku - w planach miałam wyłącznie malowanie - a tymczasem sporo prac wzięła Ania do swojej internetowej galerii, a pozostałe - Asia do stacjonarnej :-)
Muszę więc coś mniejszego zacząć malować.
Chodzą za mną irysy i osty puchate :-) Chodzą łódki Romkowe i Zuza Stokroty - grzebiąca w plażowym piasku :) Chodzi za mną martwa ze szkłem - ale to chyba sobie zostawie na warsztaty, bo tam będziemy na martwej ćwiczyć . No i chodzi za mną drzewo Tatranki ... Bosz ... tyle za mną chodzi że trudno coś wybrać :-)
Ale dziś piekę chleby i robię zimne nogi więc raczej nie zmaluję nic ... Choćby szkic zrobić ...
Nie zakładałam sprzedaży w tym roku - w planach miałam wyłącznie malowanie - a tymczasem sporo prac wzięła Ania do swojej internetowej galerii, a pozostałe - Asia do stacjonarnej :-)
Muszę więc coś mniejszego zacząć malować.
Chodzą za mną irysy i osty puchate :-) Chodzą łódki Romkowe i Zuza Stokroty - grzebiąca w plażowym piasku :) Chodzi za mną martwa ze szkłem - ale to chyba sobie zostawie na warsztaty, bo tam będziemy na martwej ćwiczyć . No i chodzi za mną drzewo Tatranki ... Bosz ... tyle za mną chodzi że trudno coś wybrać :-)
Ale dziś piekę chleby i robię zimne nogi więc raczej nie zmaluję nic ... Choćby szkic zrobić ...
piątek, 2 listopada 2012
Historia pewnego lasu
A właściwie pewnej akwarelki
Las za Bielawą zmalowałam z cudnej fotki Romka - Szafrana ;-) Baaaaaardzo chciałam coby wyszło niebanalnie i lekko, no i ćwiczyłam przede wszystkim sosny ... Ich smukłe pnie jak zwykle były dla mnie wyzwaniem - bo jakoś nie umiem namalować prostej kreski - niezależnie od narzędzia :D
Już miałam chęć posłużyć się linijką, alem odrzuciła.
Paletę kolorów ograniczyłam do sieny nat, jakiegoś czerwonego , ultramaryny i brązu van dyck , kapkę sieny palonej chyba też użyłam :-)
Wersja pierwsza obrazka :
Teoretycznie osiągnęłam to o co mi szło, ale brakowało mi konsekwencji plamy i światła - niby światło przebija przez drzewa ale brak cienia mnie irytował ... Denerwowały mnie też plamy na dole pracy - takie toporne i odstające od reszty .
Wzięłam więc pędzelek i zmieniłam cały dół :
Tę wersję wstawiłam do posta poniżej. Niestety, zbyt dużo farby sprawiło, że dół stał się brudny i ciężki ... Ot błoto . Nie dawało mi ono spokoju i następnym krokiem był marsz do łazienki i wymycie pod strumieniem ciepłej wody caaaaaaaaaałej drogi i pobocza :-) (krzaków po lewej za sosnami też)
Udało mi się wymyć prawie do białego .
Wysuszyłam papier suszarką do włosów i zrobiłam trzecie podejście.
Efekt poniżej.
W tej wersji irytuje mnie tylko widoczna faktura papieru na drodze ... No cóż - nie miałam cierpliwości i nie chciałam czekać aż papier całkiem wyschnie sam, no i nie chciało mi się go "wyprasować"
Cóż, człowiek się całe życie uczy - grunt, że nie pocięłam pierwszej wersji - bo w ostateczności miałam ją zmniejszyć do wielkości 50x30 ... teraz ma 70x40 + marginesy białe :-)
Pozdrawiam Gości serdecznie i proszę - uczcie się na moich błędach też :D
Las za Bielawą zmalowałam z cudnej fotki Romka - Szafrana ;-) Baaaaaardzo chciałam coby wyszło niebanalnie i lekko, no i ćwiczyłam przede wszystkim sosny ... Ich smukłe pnie jak zwykle były dla mnie wyzwaniem - bo jakoś nie umiem namalować prostej kreski - niezależnie od narzędzia :D
Już miałam chęć posłużyć się linijką, alem odrzuciła.
Paletę kolorów ograniczyłam do sieny nat, jakiegoś czerwonego , ultramaryny i brązu van dyck , kapkę sieny palonej chyba też użyłam :-)
Wersja pierwsza obrazka :
Teoretycznie osiągnęłam to o co mi szło, ale brakowało mi konsekwencji plamy i światła - niby światło przebija przez drzewa ale brak cienia mnie irytował ... Denerwowały mnie też plamy na dole pracy - takie toporne i odstające od reszty .
Wzięłam więc pędzelek i zmieniłam cały dół :
Tę wersję wstawiłam do posta poniżej. Niestety, zbyt dużo farby sprawiło, że dół stał się brudny i ciężki ... Ot błoto . Nie dawało mi ono spokoju i następnym krokiem był marsz do łazienki i wymycie pod strumieniem ciepłej wody caaaaaaaaaałej drogi i pobocza :-) (krzaków po lewej za sosnami też)
Udało mi się wymyć prawie do białego .
Wysuszyłam papier suszarką do włosów i zrobiłam trzecie podejście.
Efekt poniżej.
W tej wersji irytuje mnie tylko widoczna faktura papieru na drodze ... No cóż - nie miałam cierpliwości i nie chciałam czekać aż papier całkiem wyschnie sam, no i nie chciało mi się go "wyprasować"
Cóż, człowiek się całe życie uczy - grunt, że nie pocięłam pierwszej wersji - bo w ostateczności miałam ją zmniejszyć do wielkości 50x30 ... teraz ma 70x40 + marginesy białe :-)
Pozdrawiam Gości serdecznie i proszę - uczcie się na moich błędach też :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)