O mnie

Blog jest dalszym ciagiem mojego akwarelowego bloga z onetu
Będę go kontynuowała tutaj

środa, 29 lutego 2012

Paśnik

Miałam malować kostropoła, zmalowałam paśnik :)
Fakt, ze warunki w których powstała fotka były nieciekawe - słońca brak, cieni brak ... Temat tez mało romantyczny i chodliwy ...Niemniej zmalowałam :-)
54x36 cm























A od jutra pięć miniatur (A4 znaczy) jakieś kwiatki Romkowe iba , bo na wystawę majową muszę coś mieć a posiadam paspartki ino 40x30 ...
Pomęczę się , papier już docięty ;-)

Na miękko

Udało mi się wczoraj zwalczyć trojany i zmalować kolejny obrazek :)
Tym razem na miękko - bardzo miękko.
 Malowałam go zgodnie ze wskazówkami zegara zaczynając od godziny 1 :D , czyli najpierw górny prawy kwadrant, później dolny prawy, później dolny lewy i jak wyschło wszystko odwróciłam obrazek do góry nogami i namalowałam lewy górny (po odwróceniu zaś był prawy dolny) A zrobiłam to dlatego, coby spływająca w dół farba nie zalała mi wrzosowej kępy.
Ta wrzosowa kępa była taaaaka śliczna (musicie mi uwierzyć na słowo) zanim farba z niej nie spłynęła i kępa nie zbladła ...
No cóż, takie są konsekwencje malowania na sztaludze, że wszystko sobie spływa w dół , nie tylko woda ale i pigment.

Nie zastosowałam płynu maskującego, a to, co mi farba zalała po prawej stronie obrazka (brzozowe pnie)  - wyskrobałam jak praca wyschła. Ta metoda bardziej mi się podoba niż maskowanie. Nie mam ino odpowiedniego narzędzia i ciut mi niewygodnie :)

Pozdrawiam Gości serdecznie :-) 

piątek, 24 lutego 2012

Pajęczyny

Przyznam, że na fotografii obrazka znacznie lepiej je widać . To kolejny obrazek z serii, która w trakcie malowania prosiła się o spalenie ... Dałam jednak szansę i kartce , i farbkom i mnie samej ... A nóż widelec znajdzie się ktoś, komu się spodoba ?
Wszak babcia mi zawsze powtarzała "każda potwora znajdzie swego amatora"


Dziś (25go lutego) doskrobałam troszkę pajęczych nitek ... i zrobiłam fotkę w rzeczywistych kolorach :-)
taka troche smutna ta akwarelka :(







Jak zwykle ostatnio - zdbickie brzozy i zdbickie pajęczyny Romkowe :-), jak zwykle połowa arkusza , czyli 54x36 cm ma obrazek

czwartek, 23 lutego 2012

Zdbickie brzozy o swicie - akwarela dwudziesta!

Tak wyglądały ostatniego dnia września zeszłego roku, w dniu, w którym opuszczaliśmy Zdbice. Fotkę cyknął Romek (dziękuję) a rosną one tuż koło "górnego" ośrodka . Kiedyś było ich siedem, ostały trzy ... No cóż, ludziom chyba do pieca potrzebne były ...
Uwieczniłam, bo kto wie, czy tej zimy coś z nich zostanie ?
Malowałam ten obrazek eksperymentalnie - na wciąż mokrej kartce i plamki mi się zlewały i rozlewały ... I chyba tak będę malowała teraz, chociaż niesie to za sobą trzy konsekwencje:
 - muszę siedzieć w zimnym pokoju :D
- papier się faluje jak nie wiem co
- barwnik spływa wraz z woda na sam dół i obraz robi się "blady"

No ale , zanim całkiem wyschnie nie stoi nic na przeszkodzie, coby sobie dociaprać wyraźniejsze fragmenty :-)
 Poniżej całość i fragmenty  wycięte z obrazka, bo wiem, że na całości raczej tych niuansów plamkowych nie widać :-)









 

Pozdrawiam Gości :-)


wtorek, 21 lutego 2012

Na mokro - pędzelkiem pomiędzy drzewami - dosłownie -)

Bo pokusiłam się o bagienko zalegające w „Uroczysku Lubniewsko” koło Sulęcina - które mnie oczarowało w maju zeszłego roku (dzięki Ci Kok, żeś mnie tym wąwozem przegonił ! )
Powiem, że wydawało mi się to trudne do namalowania i chyba zaczęłam ze złej strony (tradycyjnie od prawej do lewej i od dołu do góry) ale jak zaczęłam omijać pędzlem pieńki to zaprzestałam , poczekałam aż wyschnie i resztę domalowałam lecąc od góry w dół ... W ten sposób pnie bliższe nakładałam na wodę a nie odwrotnie :D
No i zaś jestem trochę mądrzejsza! :D
A obrazek okazał się duuuuuuużo łatwiejszy niż sądziłam !

Pozdrawiam Gości :-)

Puszysta niedbałość

Czyli zwichrzone głowy puchatych prosieniczników :-) Prędko się namalowało i zrelasowało mnie po walce z gradowymi chmurami :)
Trochę wody, trochę chlapania, kilka linii i już :D
akwarelka tradycyjnie 36x54 chociaż skadrowałam na 50 ... tak się lepiej iba komponuje

poniedziałek, 20 lutego 2012

Chmury leniwe na niebie

Eh, iba zepsułam akwarelowa plamę dążąc do przestrzenności tej pracy. Osiągnęłam lepszą głębię ale straciłam lekkość akwareli, chociaż Agusia stwierdziła, że poprzednie były ciężkie :D

Ciekawam co powie na te /?

Teraz się cieszę, że nie malowałam tego obrazka na całym arkuszu :D . Żal byłby większy :D , a tak straciłam połowę - czyli 54x36 cm :D

Nic to! Po obiedzie maluję rumianki albo margerytki ... a może stokrotki ? Mam nadzieję, że wyjdzie lżej :-)
...
Namalowałam prosienicznik szorstki :D - nawet niezłe wyszło - puchato, ale muszę skończyć dół ino już nie mam siły :-) więc jutro dopiero się nim pochwalę ... (jak nie skiepszczę)

Tymczasem dobranoc Gościom :-)

niedziela, 19 lutego 2012

W parku pod platanem - prawie tutorial

Korzystając z uprzejmości Baśki pokusiłam się o zmalowanie scenki parkowej. Park we Wrocławiu, impreza jakaś artystyczna tego dnia się odbywała...
Miałam przyjechać - nie przyjechałam :(
Romek tez tam był, ale jego fotek nie namierzyłam. A ta scena wydawała mi się cudna.

Fakt - trudniejsza niż wierzby w Czaplinku - które oprócz fotki -  siedziały mi w głowie od tamtego dnia.
Tu nie byłam i nie miałam aż takiej więzi emocjonalnej :D
Mąż mi powiedział - zanim siadłam  domalowania - że ten obraz nie będzie już taki ładny jak wierzba czaplinkowa ... I miał rację:-)
Malowałam znowu od prawej do lewej - zaczęłam od nieba, zeszłam na drugi brzeg stawu i doszłam do lewego drzewa, które powinno być najciemniejsze. Ludzi wcześniej zamaskowałam, coby ułatwić sobie proces nakładania farby :D .
Agusia wie ile czasu mordowałam lewe drzewo - tę marmurkową koronę, której urok niestety widać dopiero z bliska. 

Bardzo ładnie było ... prawda? :D
póżniej zbladło więc  pogłębiłam koronę oraz zaczęłam malować platana






















Następnym krokiem był cień na ziemi, później zdjęcie maski i "pomalowanie" ludzików :-)

























Na samym końcu pochlapałam liście na platanie

I koniec :D.
Cały proces - z rysowaniem, maskowaniem, malowaniem, i schnięciem pomiędzy etapami trwał bagatela 9 godzin :o (no miałam kilka półgodzinnych przerw :D )
Teraz patrzę na obrazek i chyba polecę cały dół sieną, bo biała kartka i szare cienie na niej jakoś mi się nie podobają ... Są zimne i smutne

Edit
dziś, 21 lutego znaczy - poprawiłam z lekka kolorystykę :-)


Pozdrawiam Gości :)

piątek, 17 lutego 2012

Akwarela piętnasta :-)

Zmalowałam 15stą akwarelkę w tym roku i chyba najlepszą :-)

Fotkę zrobił Romek we wrześniu 2011 roku na moją prośbę i z miejsca, na którym go postawiłam, bo ja, o3wiście nie wzięłam na wycieczkę objazdową aparatu, ino koszyk na grzyby ...
Na szczęście Romek swój aparat miał (jak zawsze i wszędzie) i mi ten moment cyknął i dziś dojrzałam, żeby zmalować :)
Na obrazku są Bożenka - żona Romka i Irek - mój mąż :D Straaasznie tam wiało! ziąb niesamowity ale miejsce śliczne i światło też :-)
Postanowiłam ten obrazek namalować Romkom, bo zbliża sie 10 rocznica naszej znajomości :-)
Zamaskowałam tu wyłącznie barierkę i ogrodzenie od stanicy wodnej :-)

pozdrawiam Gości :-)

Radosny pejzaż z brzozami

Porwałam się z motyką na słońce i trochę to odbiega od efektu planowanego ... a mianowicie - owo ciemne tło po prawej osiągnęłam dopiero za 3 nałożeniem farby, pamiętając uwagi Guana Weixinga - coby pigmenty mocno rozwadniać i wyjdzie lekko ...
 Może i wyszłoby i lekko i ciemno gdybym była w posiadaniu jakiegoś magicznego papieru , bo przy moim i tej technice - bardzo zbladło.
Dlatego poprawiając tło nie umiałam zachować poprzedniej plamy brzozowych liści, które się piknie w tło pierwsze "wlały"
Ale malując w lewo (zastanawiam się od jakiegoś czasu dlaczego wszystkie obrazy maluję od prawej do lewej :o , a nie odwrotnie !!!) zaczęłam stosować więcej pigmentu a mniej wody i efektem tego jest śliczna i intensywna plama w lewym dolnym rogu ogrodzenia :) tak miało być wszędzie!

Niepotrzebnie nałożyłam maskę na koronę drzewa za stodołą - zdjęłam ją zanim siadłam do malowania, ale widocznie niezbyt dokładnie i pojawiły się w koronie dziwne plamy białe ... miałam z nich zrobić jemiołowe kule, ale w ostateczności poleciałam ino zielenią i sienną . Szkoda, bo część drzewa zaś mi się ładnie rozlała a część - pod maską - jest niezbyt udana .

Tyle mojego biadolenia :D
W sumie jestem z tej pracy bardziej zadowolona niż z poprzedniej bo mam śliczne intensywna kolorki - w miarę udaną kolorystykę i spore kontrasty, no i miejscami śliczną plamę :)
 Pozdrawiam Gości i ruszam do malowania :)

czwartek, 16 lutego 2012

Kolorowa panorama wiejska

Miał być wieczór, jest południe ... bo niebo mi zbladło a nie chciałam kolejnych warstw kłaść :D
w sumie może być :)
Coby mi niebo nie wyschło zanim nie naniosę na nie drzew ... dodałam do wody medium spowalniające wysychanie i chyba sobie zaszkodziłam, bo drzewa pierwszoplanowe zbyt mi się rozlały :D ściągając farbę z nieba ...
poniżej cała panorama a pod nią fragment w skali 1:1 - bo na tej dużej niewiele widac


































Pozdrawiam serdecznie Gości ;-)

poniedziałek, 13 lutego 2012

Pejzaż wiejski ze studnia

Dwa razy do niego podeszłam. Wczoraj pierwszy, a dziś zaś, bo nie dawało mi spokoju, że ten pierwszy wygląda bardzo naiwnie. Na pierwszy poświęciłam znacznie więcej czasu , farb, i płynu maskującego ...
Przy drugim oszczędziłam - o płynie zapomniałam, z farbek ostawiłam indygo, dwie żółcie, payna szarość, brąz vandyke, siennę i w sumie już (pomijając łunę na niebie z kraplaka, bom go miała na palecie)
Szukam od stycznia kolorów, które dobrze ze sobą wyglądają i nie czynią z pracy naiwnego obrazka ...
Podziwiam Gosię - za jej dar łączenia barw :-) Ja mam z tym wiele problemów .
Pierwszy znalazł swego właściciela - mojego tatę :D , więc pewnie i dlatego nie spinałam się aż tak przy drugim ...
poniżej dzisiejszy (może jutro podmienią fotkę, bo Aguś mówi, ze smutne kolory ) 
Pozdrawiam Gości


piątek, 10 lutego 2012

Dęby w Łagowie

Jeszcze kilka ich zmaluję, bom porobiła fotki se ...

Do tych podeszłam bardzo radośnie i z postanowieniem, że będą kolorowe ...
No i jak już sobie chlapnęłam kobaltem, a później poleciałam żółtym to stwierdziłam, że nic z tego nie będzie.
Gdyby nie mój połówek, który mnie przekonywał, że mam skończyć - pewnie bym zmięła i nic dziś nie zmalowała. Ale skoro prosił ... pomazałam sobie z lekka indygo i żółtym i sieną i brązem vandyke i kraplakiem i fioletem  ,j poleciałam po żółtym płynem maskującym, później się pobawiłam pniami i murkami , zaś ciemną zielenią i jak juz wyschło i zdjęłam maskę to stwierdziłam, że od biedy ujdzie . :D Tylko ten niebieski mnie przyprawia o mdłości ... Gdybym miała go zamalowywać to będzie iba gorzej, więc niech sobie będzie jak jest .
42x42 cm 

Następne będą bez niebieskiego !!!

Pozdrawiam serdecznie Gości :)

środa, 8 lutego 2012

Zdbickie lasy

W zasadzie to mogłabym je malować bez końca :-)
Wczoraj zmordowałam zdbicki bór świerkowy - z fotki Romka, ale bardziej z głowy :-) bo fotke robił na moja prośbę - gdybym miała zapomnieć :D 
Fabriano Artistico mnie bardzo zmęczył - tak się pofalował, że dziś mogłabym na nim prać ... jak na tarze
Każda kolejna warstwa farby wymywała mi poprzednia ... zupełnie jakbym malowała na papierze pociągniętym liftingiem albo guma arabską ... To jest super - jeśli się planuje :D  , a jak się jest takim malarzem od siedmiu boleści jak ja - cierpi się ... no i te fale ...

Dziś więc z zapałem siadłam do Golcowego Bagna na Fontenayu - przelazłam je 2 razy (spacerek 3 godziny ... ) i pamiętam każdy krzaczek i badylek, ale fotka Romka zaś mi pomogła, chociaż badylków domalowałam więcej .

Zaś mi zniknęła farba z tła ... a kolory na fotce trochę odbiegają od rzeczywistych , ale nic to, pocieszam sie, ze obrazek w naturze zdecydowanie lepiej się prezentuje niz na fotkach
Malując bagno zrobiłam mini tutka - w 7 krokach i zapraszam na moją stronę zainteresowanych ;-)
http://akwarelejolantatondys.weebly.com/tyt-bagno.html

W naturze kolorystyka jest najbardziej zbliżona do przedostatniej fotki ;-)

niedziela, 5 lutego 2012

Na Fabriano Artistico

Kupiłam sobie jeden arkusz ... Nie wzbudzał mojego zaufania przez to, że w dotyku jak karton sztywny a w kolorze kremowy, jak moje papiery , które w dymie rok przeleżały (teraz je skrzętnie ukrywam przed wpływem nikotyny)
Najpierw zdenerwowała mnie jego reakcja na miejscowe moczenie - strasznie się odkształcał (chyba, jak każdy fabriano) Nie pomogło posmarowanie wodą całej kartki z jednej strony i naciągniecie na pleksę ....
Nie pomogło też zdjęcie i posmarowanie z drugiej ;-) ...musiałam go całkiem zmoczyć w wannie i naciągnąć,ale też nie wysychał równomiernie
Jak już wysechł i prawie się nie marszczył, zaczęłam malować i wtedy pokazał swoje walory :
Można z niego wymyć do białego na mokro i kreseczki na pół-mokro 
Farby ładnie granulują ... ale po wyschnięciu tracą pigment ... No i ta beżowa barwa tła ...
W przypadku obrazka, który zmalowałam dziś - jak najbardziej ok ;-)

pozdrawiam serdecznie Gości ;-)